Od trzech dni próbuję zrobić zdjęcia reszty jajek tasiemkowych i karczochów (to z dedykacją dla Mazmiki :P) ale wychodzą mi tylko rozmazane plamy 8/ Dlatego dzisiaj jajka odgrzewane, ale z powiewem świeżości :p. Drogie panie i inne stwory czytające, oto mój zeszłoroczny debiut w decoupage. Pierwsze jajko powstało w czasie zeszłorocznych spotkań tfurczych kiedy to w praktyce uczyłyśmy się tej techniki, a reszta to tak żeby wykorzystać pociętą serwetkę. Jako, że to stfory pierwsze, nie obyło się bez niedociągnięć i daleko im do ideału, ale mnie się podobają, i o dziwo nawet wpadły w oko mojej mamie. Lakierowane lakierem w spraju półmat, który niestety w kilku miejscach naruszył styropian, a w kilku innych nieładnie sie skroplił.
Pisanki zgłaszam na wyzwanie w Szufladzie
Przepiękne jajeczka, te i te z poprzedniego posta:) Jesteś niesamowita:)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach niedociągnięć nie widać. Urocze jajeczka :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślicznie dziękuję za świąteczne życzenia.