W końcu są wakacje! No prawie, ten tydzień jeszcze w pracy, konferencje, posiedzenia, podsumowania i cała masa papierków, ale lekcji już nie ma i taka dziwna cisza na korytarzach :).
Na koniec jeszcze spóźnione trojaczki, robione na szybko ale jedyne, które się załapały na zdjęcia. Bardzo podobne do poprzedniej kartki, ale zasługują na osobny post ze względu na dodatki z masy papierowej. Rzadko jestem pierwsza (a nawet druga czy trzecia) w kolejce do użycia najnowszych wymysłów i technologii, i nawet kiedy już coś kupie to musi odbyć w szafce kilkumiesięczną kwarantannę. Lubię poczekać, obejrzeć i pomacać nowości na jakimś spotkaniu i stwierdzić, czy będą mi pasować. Tym razem też się z zakupem nie spieszyłam, ale o dziwo praktycznie w ten sam dzień kiedy przesyłka dotarła zaczęłam się nią bawić a tydzień później efekty tych zabaw w użyciu :) Zabawa mi się spodobała i na pewno wkrótce zobaczycie więcej elementów w użyciu.
A tu wszystkie trzy wersje razem.
I z osobna:
Wszystko wyszło baaardzo grubiutkie i warstwowe.