Niestety nie wirtualny, blogowy, tylko prawdziwy w domu, z całym przynależnym mu bałaganem. praktycznie nie miałam dostępu do kącika scrapowego, ale na szczęście już pierwsza część zbliża się ku końcowi. A żeby nie było, że się tylko lenię - tak oto wyżywam się "tfurczo" na ścianach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz