czwartek, 20 stycznia 2011

No i postanowienia noworoczne diabli wzięli :P

... przynajmniej te na temat regularnego blogowania :P
Ale żeby nie było - żyję, i to wcale nie wylegując się na Karaibach z drinkiem z parasolką. Mianowicie spędziłam ostatnie dwa tygodnie bardzo pracowicie, kończąc (w końcu :P)  zaległy album-gigant dla mojej chrześniaczki. W pierwszych planach miał być na mikołajki, potem na święta... dzisiaj udało się go oddać. Naszarpałam się z nim co niemiara, ale też nauczyłam wielu rzeczy. Przede wszystkim, ile odcieni różu i lila można znienawidzieć :P

*****
So that would be about it with New year resolutions, especially those concerning regullar updates on the blog... But to make up for this, a lot of photos today. As you may see, I haven't been burried in the snow slumbering for the whole winter (although I would like to do that a lot). I've been finally able to finish working on my niece's album, that's long overdue.... Unfortunatelly, as my second 12 x 12 project, I just underestimated the amount of work i need to put into this (and my tolerance for pink colours) But it's finally done and handed over, accepted with a lot of smiling and pointing and testing the durability. Next time I need worn look for my page I know where to go :P.


The album is a real monster, with some strange off-measurement - in spite of the label it turned out to be 11x13 that was not easy to work with. It consists of 64 pages plus handmade covers, and at this moment, with 20 pages still void of photos, it is about 3,5 inches thick and weights over three pounds!

*******

Trochę statystyki :P
Wymiary - 28 x 33, pomimo opisu na okładce że to 30 x 30 to takie dziwne wymiary, bardzo źle mi się z tym pracuje;
Ilość kartek - 32; plus okładki, które zdarłam i przerabiałam od zera;
Grubość po skończeniu - około 7-8 cm, a jeszcze około 10 kartek w ogóle nie ma zdjęć i i kwiatków;
Waga - 1, 67 kg

A teraz zdjęcie dla udokumentowania grubości - dla skali buteleczka distressa




Okładka



I kilka środkowych kartek




























Reszta zdjęć następnym razem, już sfotografowane i czekają na obróbkę, więc może uda się zrobić to w miarę szybko.

6 komentarzy:

  1. Wow - you HAVE been busy. That is one huge album! The layouts are super cute!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to masz usprawiedliwienie na swoją nieobecność! Kawał dobrej roboty odwaliłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Замечательный альбом.

    OdpowiedzUsuń
  4. O maj gad - jaki byczek!
    Napracowałaś się nieźle - ale warto bo śliczny jest!

    OdpowiedzUsuń
  5. No aż się doczekać nie mogę reszty zdjęć, a mała jest przeurocza. Rodzice Zuzanny to chyba się bardzo cieszą z tego albumu, nie ma co. No a wielkość i reszta statystyk robi wrażenie - włożyłaś w to sporo pracy :)

    Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Nie lada gigant Ci z tego albumu wyszedł, słodki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń