Na imieniny mojego Taty powstała taka karteczka:
a do kompletu lekko zmodyfikowany kalendarz i zakładka:
Zgłoszone do wyzwania w Diabelskim Młynie
.
wtorek, 30 listopada 2010
poniedziałek, 29 listopada 2010
Back among the living..
Pochorowaliśmy się w zeszłym tygodniu, ale już jestem na nogach, i staram się nadrobić zaległości w przeglądaniu blogów i nie tylko :)
Dzisiaj króciutko dwa zdjęcia - pierwsze, to kalendarz adwentowy dla Juniora, tworzony z jego pomocą - sam wybierał kształt, papiery, dekoracje, pomagał kleić. Zgłoszony do konkursu na Skrapujących Polkach. Już w użyciu :)
I karteczka która powstała już dość dawno, ale nie zrobiłam jej do tej pory zdjęcia - a tu w sam raz na wyzwanie kartkowe również w "Polki skrapują" pt "Dom". kolory paskudnie nierzeczywiste, ale i tak się cieszę, że aparat w ogóle działa.
Pozdrawiam cieplutko i lecę czytać nowości na Waszych blogach!.
.
Dzisiaj króciutko dwa zdjęcia - pierwsze, to kalendarz adwentowy dla Juniora, tworzony z jego pomocą - sam wybierał kształt, papiery, dekoracje, pomagał kleić. Zgłoszony do konkursu na Skrapujących Polkach. Już w użyciu :)
I karteczka która powstała już dość dawno, ale nie zrobiłam jej do tej pory zdjęcia - a tu w sam raz na wyzwanie kartkowe również w "Polki skrapują" pt "Dom". kolory paskudnie nierzeczywiste, ale i tak się cieszę, że aparat w ogóle działa.
Pozdrawiam cieplutko i lecę czytać nowości na Waszych blogach!.
.
środa, 24 listopada 2010
Kolczyki i bransoletka
Ciąg dalszy zabaw z metalem :)
.
Strasznie smacznie wyglądają ;)
I bransoleta z metalowych elementów
.
wtorek, 23 listopada 2010
Nowe-stare hobby
No cóż, jak wiadomo mam za dużo czasu, więc "odkurzyłam" stare hobby. I w końcu kupiłam narzędzia, widelec i nóż to jednak za mało :P ). Do tej pory większość tworów powstawała bezpośrednio w Koralikarni, bo udostępniali tam narzędzia, a teraz siedzę sobie wygodniutko w domu i nie muszę czekać na wyjazd do Rzeszowa. Nie przepadam za takimi w stylu "2 koraliki i przekładka nawleczone na szpilkę".
różyczki:
To co lubię najbardziej - srebrne kuleczki
.
niedziela, 21 listopada 2010
Komódka
Komódka do przechowywania biżuteryjnych koralików dla nastolatki. Zrobiona oczywiście z pudełek po zapałkach.
Myślę, że może być zgłoszony do wyzwania z Twórczego Pokoju - Wigilijna opowieść.
.
niedziela, 14 listopada 2010
Odstresowywacz
Zrobione jako przerywnik poprzednich kartek, też w klimacie.
Papier Creamy Morning z ILS, bombka ze Scrapińca, pieczątka ze spotkania :)
Papier Creamy Morning z ILS, bombka ze Scrapińca, pieczątka ze spotkania :)
sobota, 13 listopada 2010
Manufaktura kartek świątecznych
Prośbą, groźbą czy przekupstwem, w końcu przeprosiłam się z aparatem, o tyle, że w ogóle zdjęcia robi.
Przedstawiam akcję pod tytułem "zbieram na skrapki", czyli zeszłotygodniowa produkcję "allegrowych krzywulców" - kartek na sprzedaż, prostych i niewymyślnych. Sztuk 30, na jedno kopyto. No, na trzy kopyta. Chyba nie jest źle, bo 4 zostały porwane już w trakcie tworzenia, a czas produkcji jednej zeszedł poniżej godziny :P
Last week I've spent making simple, quick and easy cards to sell cheap and collect money for more scrapbooking supplies :P I've made about 30 of them, using the same 4 colours of cardstock, some ribbon and yarn, stamps and stickers. Meanwhile I got bored and some have a bit of embossing on them - see at the bottom of the post. Here are group shots.
Zdjęcie rodzinne (ten żółty to naprawdę złoty jest...):
zdjęcia w grupkach:
Mapka z wyzwania, więc a co, zgłaszam je! Nie po to, aby wygrać, ale skoro inspirowałam się ich pomysłem, to niech mają linka :P
The above group of cards was inspired by the map from Priscillastyles MMSC79 challenge.
Zrobienie kilku takich samych tworów przekracza moją cierpliwość, nawet jeżeli sa to tak proste i szybkie dizajny, więc nudząc się w międzyczasie niektóre kartki zembossowałam ręcznie:
.
Przedstawiam akcję pod tytułem "zbieram na skrapki", czyli zeszłotygodniowa produkcję "allegrowych krzywulców" - kartek na sprzedaż, prostych i niewymyślnych. Sztuk 30, na jedno kopyto. No, na trzy kopyta. Chyba nie jest źle, bo 4 zostały porwane już w trakcie tworzenia, a czas produkcji jednej zeszedł poniżej godziny :P
Last week I've spent making simple, quick and easy cards to sell cheap and collect money for more scrapbooking supplies :P I've made about 30 of them, using the same 4 colours of cardstock, some ribbon and yarn, stamps and stickers. Meanwhile I got bored and some have a bit of embossing on them - see at the bottom of the post. Here are group shots.
Zdjęcie rodzinne (ten żółty to naprawdę złoty jest...):
zdjęcia w grupkach:
Mapka z wyzwania, więc a co, zgłaszam je! Nie po to, aby wygrać, ale skoro inspirowałam się ich pomysłem, to niech mają linka :P
The above group of cards was inspired by the map from Priscillastyles MMSC79 challenge.
Zrobienie kilku takich samych tworów przekracza moją cierpliwość, nawet jeżeli sa to tak proste i szybkie dizajny, więc nudząc się w międzyczasie niektóre kartki zembossowałam ręcznie:
.
czwartek, 11 listopada 2010
Przybieżeli do marketu naiwni...
Miały być dzisiaj zdjęcia, bo nadal mam niechęć do pisania, jednak aparat odmówił współpracy, mam nadzieje, że jeszcze nie ostatecznie. Więc tylko musicie przyjąć na słowo, że muffinki wyglądały równie apetyczne jak smakowały, a chleb wreszcie pierwszy raz wyrósł na samym zakwasie, bez drożdży. Płaski, ale jednak wyrósł, a smak po prostu niebiański :) A kartki pokażę jak mi się uda zorganizować jakiś sprzęcior.
Tak przy okazji naszła mnie refleksja. Z roku na rok coraz bardziej komercjalizują się święta, a najbardziej chyba Boże Narodzenie. jeszcze na dobre nie skończą się wyprzedaże zniczy po Wszystkich Świętych a już słychać "jingle bells", zaczynają się promocje prezentów i w magazynach odkurzane są choinki. Co roku strasznie mnie to wkurza, no bo bez przesady, 2 miesiące świąt?! Toż przecież do mikołajek już obrzydzenia się nabierze, a tu jeszcze przecież prawie miesiąc dłużej! Zawsze staraliśmy się omijać ten harmider, unikać zalewu "Magic time" dopóki naprawdę nie przyjdzie na to czas.
Odwiedzając przez ostatnie kilka tygodni blogi craftowe, na pierwsze produkcje świąteczne trafiłam....końcem września!!! To fakt, że październik zdominowany został przez jesień, liście i Halloween, niemniej jednak co jakiś czas w postach zakwitały poinsettie, pokazywały się choinki i jowialni, brodaci staruszkowie. No to, że w sklepach oferujących papiery i przydasie, jeszcze przełknęłam, bo to sam koniec łańcuszka, produkt musi trafić do scraperki, czas na przesyłkę itp. Niemniej jednak bardzo szybko prace o tematyce bożonarodzeniowej zaczęły się pojawiać na blogach, z wytłumaczeniem "bo ja przecież muszę tego zrobić xx-set". W ostatnim tygodniu to już chyba u wszystkich bombki, kartki i aniołki.
No i tak z tego patrzenia "znieczuliłam się" do tego stopnia, że sama machnęłam kartki świąteczne, zaopatrzyłam się w kulki styropianowe a dzisiaj w sklepie zapakowałam do koszyka ozdoby świąteczne... Krótko mówiąc, wieczorem zdałam sobie sprawę, że chyba się poddałam ogólnej gorączce, i wcale mi się to nie podoba. A tytuł i podsumowujący cytat pochodzą ze zbioru opowiadań, które ostatnio czytałam - "Wypychacz zwierząt" Jarosława Grzędowicza. Więcej o książce na moim drugim blogu - W wolnym czasie
(...) A potem zobaczył, że postać stojąca przy lodówce niczym wyrośnięty krasnal, dokładnie tak jak w reklamie, jest lekko przezroczysta. Wtedy zrozumiał, że chyba jednak śpi. Mikołaj napił się mleka, odstawił karton do lodówki i spojrzał na Tomka. (...) Słyszał dzwonki. Rytmiczne pobrzękiwanie wielu blaszanych dzwonków, jak u końskiej uprzęży. Mikołaj nucił, mijając go w korytarzu i idąc do salonu. jednak to, co nucił, choć miało znajome melodie, tylko brzmiało jak kolędy. W kompletnym osłupieniu Tomek pojął, że tamten śpiewa... reklamy. "Pójdźmy wszyscy po kredyty!", "Przybieżeli do marketu z ku-po-nem!"
Lampki na choince zapłonęły czerwienia i złotem, półprzezroczysty Mikołaj krzątał się układając prześwitujące, nierzeczywiste paczki.Wyglądało, że jest tam telefon komórkowy na kartę - zestaw promocyjny, discman, na raty, jeszcze specjalne taryfy i nisko oprocentowane spłaty. Nic nie było naprawdę i za wszystko będzie trzeba płacić jeszcze długo po świętach. i nic z tego nie sprawiało, ze święta miałyby do nich powrócić.
Jarosław Grzędowicz, Wypychacz zwierząt, s 352.
.
Tak przy okazji naszła mnie refleksja. Z roku na rok coraz bardziej komercjalizują się święta, a najbardziej chyba Boże Narodzenie. jeszcze na dobre nie skończą się wyprzedaże zniczy po Wszystkich Świętych a już słychać "jingle bells", zaczynają się promocje prezentów i w magazynach odkurzane są choinki. Co roku strasznie mnie to wkurza, no bo bez przesady, 2 miesiące świąt?! Toż przecież do mikołajek już obrzydzenia się nabierze, a tu jeszcze przecież prawie miesiąc dłużej! Zawsze staraliśmy się omijać ten harmider, unikać zalewu "Magic time" dopóki naprawdę nie przyjdzie na to czas.
Odwiedzając przez ostatnie kilka tygodni blogi craftowe, na pierwsze produkcje świąteczne trafiłam....końcem września!!! To fakt, że październik zdominowany został przez jesień, liście i Halloween, niemniej jednak co jakiś czas w postach zakwitały poinsettie, pokazywały się choinki i jowialni, brodaci staruszkowie. No to, że w sklepach oferujących papiery i przydasie, jeszcze przełknęłam, bo to sam koniec łańcuszka, produkt musi trafić do scraperki, czas na przesyłkę itp. Niemniej jednak bardzo szybko prace o tematyce bożonarodzeniowej zaczęły się pojawiać na blogach, z wytłumaczeniem "bo ja przecież muszę tego zrobić xx-set". W ostatnim tygodniu to już chyba u wszystkich bombki, kartki i aniołki.
No i tak z tego patrzenia "znieczuliłam się" do tego stopnia, że sama machnęłam kartki świąteczne, zaopatrzyłam się w kulki styropianowe a dzisiaj w sklepie zapakowałam do koszyka ozdoby świąteczne... Krótko mówiąc, wieczorem zdałam sobie sprawę, że chyba się poddałam ogólnej gorączce, i wcale mi się to nie podoba. A tytuł i podsumowujący cytat pochodzą ze zbioru opowiadań, które ostatnio czytałam - "Wypychacz zwierząt" Jarosława Grzędowicza. Więcej o książce na moim drugim blogu - W wolnym czasie
(...) A potem zobaczył, że postać stojąca przy lodówce niczym wyrośnięty krasnal, dokładnie tak jak w reklamie, jest lekko przezroczysta. Wtedy zrozumiał, że chyba jednak śpi. Mikołaj napił się mleka, odstawił karton do lodówki i spojrzał na Tomka. (...) Słyszał dzwonki. Rytmiczne pobrzękiwanie wielu blaszanych dzwonków, jak u końskiej uprzęży. Mikołaj nucił, mijając go w korytarzu i idąc do salonu. jednak to, co nucił, choć miało znajome melodie, tylko brzmiało jak kolędy. W kompletnym osłupieniu Tomek pojął, że tamten śpiewa... reklamy. "Pójdźmy wszyscy po kredyty!", "Przybieżeli do marketu z ku-po-nem!"
Lampki na choince zapłonęły czerwienia i złotem, półprzezroczysty Mikołaj krzątał się układając prześwitujące, nierzeczywiste paczki.Wyglądało, że jest tam telefon komórkowy na kartę - zestaw promocyjny, discman, na raty, jeszcze specjalne taryfy i nisko oprocentowane spłaty. Nic nie było naprawdę i za wszystko będzie trzeba płacić jeszcze długo po świętach. i nic z tego nie sprawiało, ze święta miałyby do nich powrócić.
Jarosław Grzędowicz, Wypychacz zwierząt, s 352.
.
poniedziałek, 8 listopada 2010
Sabat
Krótko tylko, żeby dać znać, że żyję. Za mną parę pracowitych dni, urodziny juniora i sprawy rodzinne, ale przede wszystkim jakaś niechęć do komputera i pisania. Coś się dzieje i powstaje, powoli i wszystko naraz oczywiście :) W zeszłym tygodniu skończyłam komplet strojów rekonstrukcyjnych ("rycerskich") na XIII wiek, ale właściciel odmówił sesji fotograficznej :P.
Natomiast w sobotę miałam przyjemność gościć w Rzeszowie na przemiłym spotkaniu skrapkowym. Dziewczyny organizują je co miesiąc w prywatnych mieszkaniach. Tym razem zaprosiła nas Viva, a uczestniczek było 5 wliczając mnie. Dopisał również Przeworsk i Dębica :)
Na zdjęciu napadamy na stempelki Moniki, która "nie ma ich dużo", tylko 2 segregatory... Poza tym oglądałyśmy prace gospodyni i nie tylko, zajadałyśmy się pysznymi wypiekami Joasi i sałatkami domowej roboty i próbowały kawusi made by Krzysiek - pierwszy raz od dawna żałowałam, że nie lubię kawy! Poza tym uskuteczniłyśmy wymiankę pudełeczkową, każda miała oscrapować pudełko zapałczane. Ja oczywiście swoje robiłam w piątek w nocy, i nie mam fotki - to jest to na dole w lewym rogu, z kokardką.
Dziękuję dziewczynom za miłe przyjęcie "nowej", atmosferę, porady i masę odbitek, mam nadzieję, że zobaczymy się w takim, lub jeszcze większym składzie w grudniu!
Natomiast w sobotę miałam przyjemność gościć w Rzeszowie na przemiłym spotkaniu skrapkowym. Dziewczyny organizują je co miesiąc w prywatnych mieszkaniach. Tym razem zaprosiła nas Viva, a uczestniczek było 5 wliczając mnie. Dopisał również Przeworsk i Dębica :)
Na zdjęciu napadamy na stempelki Moniki, która "nie ma ich dużo", tylko 2 segregatory... Poza tym oglądałyśmy prace gospodyni i nie tylko, zajadałyśmy się pysznymi wypiekami Joasi i sałatkami domowej roboty i próbowały kawusi made by Krzysiek - pierwszy raz od dawna żałowałam, że nie lubię kawy! Poza tym uskuteczniłyśmy wymiankę pudełeczkową, każda miała oscrapować pudełko zapałczane. Ja oczywiście swoje robiłam w piątek w nocy, i nie mam fotki - to jest to na dole w lewym rogu, z kokardką.
Dziękuję dziewczynom za miłe przyjęcie "nowej", atmosferę, porady i masę odbitek, mam nadzieję, że zobaczymy się w takim, lub jeszcze większym składzie w grudniu!
środa, 3 listopada 2010
Wyniki Rozdawajki
Dziękuje wszystkim za odwiedziny, komentarz i udział w rozdawajce, nie spodziewałam się aż takiej liczby chętnych! 37 komentarzy z chęcią uczestnictwa, i 18 obserwatorów nie przestrzegających diety :) mam nadzieję, że zostaniecie tutaj na dłużej, a wygrana spelni czyjeś oczekiwania!
Jestem jakoś anty-elektronicznie naładowana w tym tygodniu, wszystko przestaje działać w moim pobliżu. Skaner przestał skanowac, komp nie widzi drukarki...
Na szczęście w ręcznym przygotowaniu losów miałam pomocnika:
Maszyna losująca startuje:
Szczęśliwy los:
suspens.....
należy do.....
Gratuluję, kochana, proszę o kontakt na gunnila maupa poczta.onet.pl , a wszystkie pozostałe uczestniczki zapraszam do rozgoszczenia się także poza zabawą - na pewno nie będzie to ostatnie candy u mnie!
.
Jestem jakoś anty-elektronicznie naładowana w tym tygodniu, wszystko przestaje działać w moim pobliżu. Skaner przestał skanowac, komp nie widzi drukarki...
Na szczęście w ręcznym przygotowaniu losów miałam pomocnika:
Maszyna losująca startuje:
Szczęśliwy los:
suspens.....
należy do.....
Muszelki!
Gratuluję, kochana, proszę o kontakt na gunnila maupa poczta.onet.pl , a wszystkie pozostałe uczestniczki zapraszam do rozgoszczenia się także poza zabawą - na pewno nie będzie to ostatnie candy u mnie!
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)